Białostocka drużyna Żubrów Abakus Okna zanotowała dziewiątą porażkę z rzędu w rozgrywkach I ligi, ulegając Weegree AZS Politechnice Opolskiej wynikiem 81:92. Po tym rozczarowującym spotkaniu, dotychczasowy szkoleniowiec zespołu, Roman Skrzecz, podjął decyzję o zakończeniu swojej pracy z klubem.
Koniec pewnej ery w Białymstoku
Po ostatnim gwizdku sędziowskim, Roman Skrzecz ogłosił swoją rezygnację. „Tym meczem kończę pracę w Białymstoku” – powiedział trener, jasno wskazując na potrzebę zmian w strukturach zespołu po kolejnym niepowodzeniu. Drużyna Żubrów Abakus Okna Białystok plasuje się obecnie na ostatnim miejscu w tabeli I ligi, wciąż bez ani jednego zwycięstwa na koncie.
Podziękowania dla władz klubu i potrzeba nowego impulsu
Mimo trudnej sytuacji sportowej, Roman Skrzecz nie szczędził słów uznania dla prezesa klubu, Jacka Zaniewskiego, za okazywane mu wsparcie. „Chciałbym podziękować prezesowi Jackowi Zaniewskiemu za zaufanie jakim mnie obdarzył rok temu, kiedy wchodziliśmy do ligi. W tym roku cały czas mocno mnie wspierał, staje na głowie, by wzmocnić zespół” – mówił Skrzecz. Jednocześnie szkoleniowiec zaznaczył, że kluczowe dla dalszego funkcjonowania drużyny jest wprowadzenie nowego impulsu. „Jak widać przede wszystkim mamy braki pod koszem, a może bardziej kompetentny trener powinien przyjść i spróbować uruchomić tę drużynę. To moja decyzja. Potrzeba zespołowi nowego impulsu, który spowoduje, że będzie lepiej funkcjonował” – podkreślił, wskazując na konieczność zmian dla poprawy kondycji zespołu.
Wewnętrzne napięcia i zaskoczenie trenera
Sezon od samego początku naznaczony był licznymi problemami wewnętrznymi w drużynie Żubrów. Roman Skrzecz wyraził swoje zaskoczenie reakcją części zawodników. „Od początku tego sezonu mieliśmy bardzo dużo różnego rodzaju turbulencji w samym zespole. W tym tygodniu również. Chociażby takich, że zawodnicy Młodych Żubrów stwierdzili, że nie robią postępów, czym jestem bardzo zdziwiony i dzisiaj ich już zabrakło. Ten zespół nie funkcjonuje tak jakbym tego chciał.” – przyznał szkoleniowiec, wskazując na brak synergii i wspólnego celu w drużynie.
Osobiste wyzwania i troska o dobro zespołu
Trener Skrzecz otwarcie mówił również o osobistych trudnościach, które wpłynęły na jego decyzję o odejściu. „Mam swoją diagnozę tego problemu. Oczywiście poziom gry zespołów jest inny w drugiej i pierwszej lidze, ale styl grania drużyny był zupełnie inny, gdy wchodziliśmy do I ligi. W tym roku to nie funkcjonuje. To przyprawia mnie o głęboką depresję. Nie boję się użyć tego słowa. Od kilku lat mam z tym problem i dla własnego zdrowia, ale tak jak wcześniej powiedziałem dla dobra pierwszoligowej drużyny trzeba się rozstać” – zakończył swoje oświadczenie były już trener Żubrów, podkreślając, że jego krok podyktowany jest zarówno troską o własne samopoczucie, jak i dobrem klubu.











